Pan burmistrz podjął decyzję, że przekaże Poczcie Polskiej dane naszych mieszkańców – mówi dla „TP” Grażyna Biały, sekretarz gminy Biała. – Uzasadnienie? O szczegóły proszę pytać pana burmistrza.
Z Edwardem Plicką nie udało nam się dziś skontaktować. Przebywa poza urzędem i nie odbiera telefonu.
Burmistrz Głogówka swoją decyzję ogłosił już wczoraj.
– Pragnę poinformować, że udzieliłem oficjalnej odpowiedzi Poczcie Polskiej i nie przekazałem państwa danych osobowych na potrzebę organizacji wyborów kopertowych, a wniosek Poczty Polskiej przesłałem do Ministerstwa Cyfryzacji. Jestem zdania, że w obecnym porządku prawnym nie może być nawet mowy o innym działaniu. Spotkały mnie w związku z tym m.in. groźby powiadomienia prokuratury o mojej postawie, ale nie dam się zastraszyć. Wybraliście mnie państwo, żebym reprezentował was także i w trudnych chwilach, i wiem, że to ten moment, w którym nie można się ugiąć. Ślubowałem służyć naszej społeczności, i będę robił to bez względu na wszystko – zakomunikował Piotr Bujak.
Na podobnym stanowisku stoi wójt Lubrzy Mariusz Kozaczek. „Nieposłuszeństwem” wobec polecenia wojewody wykazał się także włodarz Prudnika.
– Nasze stanowisko się nie zmienia. Wobec sprzecznych interpretacji prawnych będziemy wysyłać dodatkowe zapytanie. Zbyt dużo jest w tej chwili wątpliwości, by przesłać spis wyborców Poczcie Polskiej – poinformował naszą redakcję wiceburmistrz Jarosław Szóstka.
Tymczasem okazuje się, że Poczta Polska już 22 kwietnia uzyskała dane osobowe Polaków z centralnego rejestru PESEL. Nie zmienia to jednak faktu, że narodowy operator pocztowy nadal potrzebuje spisów wyborców od samorządów, aby zgodnie z ustawą (wciąż procedowana przez senat) przeprowadzić zaplanowane na 10 maja kopertowe wybory prezydenckie.
– Spis wyborców robi się na podstawie rejestru wyborców prowadzonego w gminie. W rejestrze tym są osoby zameldowane i takie, które mieszkają w innym miejscu niż zameldowanie i przed wyborami poinformowały o tym gminę. Z samej bazy PESEL nie będzie więc wiadomo, czy ktoś mieszka faktycznie w miejscu zameldowania, jest ubezwłasnowolniony lub nie posiada praw wyborczych. Tak więc wskutek bazowania na rejestrze PESEL pakiety wyborcze nie trafią do wszystkich wyborców – tłumaczy „Gazecie Prawnej” urzędnik mający wieloletnie doświadczenie w organizowaniu wyborów w Polsce.
On musiał!! Pani poseł Kasia kazała…
pisoprzestępca ,taki współczesny stalinowski aparatczyk