Gdzie w Prudniku znajduje się licząca trzy wieki figura misjonarza, który szerzył wiarę chrześcijańską w Indiach i Japonii? Do niedawna nikt nie potrafiłby udzielić na to pytanie prawidłowej odpowiedzi, bo posąg miał przedstawiać kogoś zupełnie innego. To tajemnica, której rozwikłanie zawdzięczamy polskim i austriackim naukowcom.
Kilkanaście lat temu na łamach „Tygodnika Prudnickiego” mogłem poinformować, że udało się zidentyfikować postać świętego jednej z dwóch figur na cmentarzu komunalnym. Wszystko dzięki odnalezieniu krótkiej informacji w obszernej, pisanej gotykiem niemieckiej historii Prudnika ks. Augustina Weltzla. Książka z 1870 r. dostępna była tylko nie licznym i wtedy jeszcze nikt nie marzył, że wyjdzie w druku jej polski przekład. Duchowny napisał, że dwie figury znajdowały się na Moście Dolnym (ul. Batorego) i podczas budowy nowej przeprawy zostały na stałe przeniesione na cmentarz. Były to posągi świętych: Jana Nepomucena i Jakuba. Weltzel wspomniał też, że w cokołach figur są płyty z herbami i nieczytelnymi napisami. Nie było wiadomo, kto i kiedy je ufundował.
A więc święty Jakub! Jeden z apostołów Chrystusa, popularny dziś patron pielgrzymów, którzy tysiącami zmierzają do jego grobu w Santiago de Compostela. Wszystko się zgadzało, również atrybuty świętego – laska pielgrzymia i muszle na płaszczu. W prawidłowej identyfikacji posągu i jego pochodzenia mogłaby pomóc inskrypcja w cokole pomnika, ale płyta, na której był napis, była uszkodzona, co uniemożliwiało jej odczytanie. Jednak nie do końca.
Poznań czyta inskrypcję
Po latach oczekiwań, interwencji radnej Zofii Zeprzałki-Krzemień, Gmina Prudnik wygospodarowała środki na remont obu figur. Dzięki przeprowadzonym w 2019 r. pracom Doroty Kowalik-Kociszewskiej udało się oczyścić obie figury, znajdujące się pod nimi płyty, przeprowadzić prace konserwujące oraz odtworzyć część utraconych elementów, na przykład aureolę z pięcioma gwiazdami nad głową św. Jana.
Staraniem redakcji „Tygodnika Prudnickiego” przeprowadzono proces odczytania napisu na płycie pod św. Janem Nepomucenem (pisaliśmy o tym w artykule „Rozwiązujemy zagadkę napisu z płyty pod Nepomucenem” w numerze z 13 listopada ub.r.). Dokonał tego prof. dr hab. Rafał Rosół z Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Według jego interpretacji napis łaciński w polskim tłumaczeniu brzmi: „Abyśmy nie zostali zalani, temu, co tobie poświęcone, sprzyjaj”. Treść inskrypcji zgadzała się więc zarówno z patronem (chroni przed wielką wodą), jak i pierwotnym położeniem figury na moście. O tym już wiem.
Znacznie większy problem dotyczył drugiej figury, ponieważ płyta pod nim została w sporej części zniszczona w miejscu napisu, co praktycznie zamykało możliwość jej odczytania. Można mieć było jedynie nadzieję, że w jakimś z archiwów uda się dotrzeć do dokumentu opisującego figury.
Z pomocą przyszli prudniczanie. Po ukazaniu się artykułu w połowie listopada skontaktowała się z nami mieszkanka Prudnika, udostępniając plik fotografii z lat 70. XX w. przedstawiających pomniki na cmentarzu komunalnym. Jakież było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że płyta pod figurą przy ogrodzeniu Szkoły Podstawowej nr 4 nie była wówczas zniszczona! Można się łudzić, że fragment płyty odłamał się sam lub w dziwny sposób napadła na niego spadająca gałąź, ale można też założyć, że ktoś odłamał jej duży fragment w akcie bezmyślnego wandalizmu lub szukając skarbów we wnętrzu cokołu. Teraz to już nie ma znaczenia. Ważniejsze w tym odkryciu było to, że dzięki zdjęciom część napisu stała się czytelna. Nawet niewprawna w łacinie osoba mogła z nich przeczytać wyraźny napis. Zaskakujący…
Ciąg dalszy artykułu przeczytasz w „Tygodniku Prudnickim”, nr 2 z 8.01.2020 r. Cały numer gazety dostępny jest również w formie e-wydania. ZAMÓW CAŁOROCZNĄ PRENUMERATĘ Z RABATEM!