Kolejny raz w tym roku sympatycy zwiedzania starych, opuszczonych budowli (urbex) odwiedzili wnętrza nieużytkowanej części budynków zakładów włókienniczych przy ul. Nyskiej.
Choć dla Prudnika, a zwłaszcza dla byłych pracowników zakładu, widok jest bardzo przykry, to nic nic wskazuje na to, by w najbliższej przyszłości w halach po wschodniej części ulicy miało się coś zmienić. Postapokaliptyczne scenerie są za to bardzo atrakcyjne dla urbeksowych turystów, fotografików oraz… filmowców. Gdyby tylko wiedzieli, że taki obiekt istnieje. W 2018 roku wnętrza willi Hermanna Fränkla (Prudnicki Ośrodek Kultury) posłużyły do nagrania scen w filmie Lecha Majewskiego „Brigitte Bardot cudowna”, którego premiera planowana jest w 2020 r. To przykład na to, że atrakcyjne miejsce może przyciągnąć najznakomitszych artystów sceny filmowej w kraju.
Zaletą prudnickich wnętrz, jest to, że opuszczone zostały zaledwie dekadę temu i – poza zabranymi maszynami oraz elementami najcenniejszymi dla złomiarzy – posiadają mnóstwo oryginalnych artefaktów: stare zeszyty, druki, wyposażenie biur, meble, tablice, puste pojemniki na środki chemiczne itd. Jeśli ktoś oglądał filmy i fotografie z Prypeci, miasta opuszczonego po katastrofie w elektrowni atomowej Czarnobyl, to znajdzie wiele scen znanych z Prudnika. Podobnych, upadłych zakładów jest w Polsce mnóstwo, jednak spora ich część, zwłaszcza w sąsiedztwie dużych miast, została solidnie wyeksplorowana i wyszabrowana, przez co straciła na oryginalności, a przez to atrakcyjności.
Może więc nie bać się walących się ruin i w oczekiwaniu na mgliste i nieokreślone perspektywy ponownego zagospodarowania pofabrycznych budynków, zrobić z nich atrakcję? Oczywiście głównymi decydentami są tu prywatni właściciele nieruchomości i to od nich zależy, czy obiekt zostałby udostępniony.