Ministerstwo Środowiska Republiki Czeskiej zapowiada realizację programu, którego celem jest posadzenie 10 milionów drzew. Tyle, ile osób mieszka w tym państwie.
Na realizację projektu państwo zabezpieczyło 100 milionów koron (ok. 16,8 mln zł), a o finansowanie będzie można aplikować od 14 października. Co ważne ministerstwo nie będzie finansować wyłącznie zakupu sadzonek w myśl hasła: „rozdaj i zapomnij”, co w Polsce jest niestety nagminną i błędną praktyką, prowadzącą do tego, że większość drzewek marnuje się, bo jest sadzona w nieodpowiednich miejscach lub niepielęgnowana szybko umiera. Pozyskane z programu pieniądze mają służyć zakupowi sadzonek, niezbędnych materiałów do ich pielęgnacji, w tym nawozów i kosztów opieki nad nimi. Urzędnicy będą też chcieli wiedzieć, gdzie trafią sadzonki. Jeden projekt może mieć wartość do 250 tys. koron (ok. 41,2 tys. zł). O dofinansowanie mogą starać się organizacje pozarządowe, samorządy, firmy, grupy inicjatywne oraz osoby prywatne.
Drzewa mają być posadzone poza terenami leśnymi, w miarę możliwości w miejscach publicznych, w ciągu pięciu lat. Co ciekawe program będzie dotyczył niemal wyłącznie rodzimych drzew liściastych, bo takie rośliny są najbardziej wartościowe dla środowiska i zgodne z tradycją historyczną. Iglaki w miastach i na wsiach to element nowy, wynikający z wygody (brak opadających liści), rzadziej chęci osiągnięcia efektu ogrodniczego czy parkowego. Pod uwagę brane są m.in. aleje, sady, „oazy zieleni”, pojedyncze drzewa oraz bariery złożone z drzew i krzewów ochraniające pola uprawne przed erozją eoliczną (wiatrową, na ziemi prudnickiej takie bariery są wzdłuż drogi krajowej nr 40 w Lubrzy oraz częściowo zniszczone między Prudnikiem a Czyżowicami).
– Sadzenie drzew znacząco przyczynia się do lepszej adaptacji środowiska do zmian klimatu, czystszego powietrza, wspiera retencję wody i zmniejsza erozję gleby – mówi cytowany przez aktualně.cz minister środowiska Richard Brabec.
