W piątek 26 lipca po godzinie 12.00 ogromy słup dymu unosił się z terenu pola przy drodze między Strzeleczkami a Pisarzowicami.
To efekt pożaru, do którego gaszenia zaangażowano 9 jednostek straży pożarnej z powiatu krapkowickiego. Wskutek omyłkowej oceny miejsca pożaru przez zgłaszającą osobę (miało do niego dojść w rejonie między Wierzchem a Mionowem) do zdarzenia wyjechały również zastępy z powiatu prudnickiego (JRG Prudnik, OSP Głogówek i Wierzch). Okazało się jednak, że chodzi o zdarzenie koło Pisarzowic i zostały zawrócone.
– Można powiedzieć, że strach został opanowany, bo w tej chwili – dzięki bardzo sprawniej akcji – trwa już dogaszanie, ale przy takich temperaturach i przy braku opadów, powinniśmy być naprawdę w sposób szczególny ostrożni. O to apeluję, jednocześnie dziękując strażakom, którzy jak zwykle stanęli na wysokości zadania – komentował sytuację niedługo po rozpoczęciu akcji wójt gminy Strzeleczki Marek Pietruszka.
W tej chwili (godz. 15.50) straż jedzie w kierunku pożaru w Grabinie.