Uratują grobowiec

0

Wydawało się, że jak wiele podobnych zabytków na polskim Śląsku, również ten na skraju czeskiego Města Albrechtice, skazany jest na zagładę. Jednak nie. Czesi uratują grobowiec rodu Keil von Eichenthurn.

Kaplica grobowa położona jest w uroczym zakątku, na stoku góry Dubí (558 m n.p.m.), na skraju lasu i łąki. Jeszcze kilka lat temu budynek otaczały drzewa. Obiekt sprawia przygnębiające wrażenie. Nie chodzi o ogólną dewastację, ale efekt profanacji grobów. W ścianie dolnej kondygnacji widać powybijane otwory do nisz, gdzie kiedyś znajdowały się trumny. Według czeskich źródeł do zbeszczeszczenia zwłok doszło dopiero w latach 70. XX w. Nieznani wandale wybili zamurowane wejście, wdarli się środka i sprofanowali grobowiec w poszukiwaniu kosztowności.

– Reszty dopełniła woda, nikogo to nie wzruszyło, nie znalazł się nikt, kto zebrałby szczątki do worka i zakopał na tyłach cmentarza – pisze Ivan Roller.

W końcu grobowcem zainteresowało się państwowe Gospodarstwo Leśne Lasów Republiki Czeskiej w Albrechticach, które postanowiło przywrócić temu miejscu dawną świetność. Grobowiec ma być miejscem pamięci nie tylko rodu Keil von Eichenthurna ale również innych, byłych mieszkańców miasteczka.

Budowla składa się z dwóch części. Górna kondygnacja to kaplica, główna część budowli. Nad wejściem znajduje się napis: „FAMILIE KEIL VON EICHENTHURN”, a jeszcze wyżej herb rodowy. Dolna część budynku to podziemne pomieszczenie ze ścianą, w której znajduje się sześć wnęk na trumny. Wchodzi się do niego tylnym, mniejszym wejściem. Grobowiec w stylu klasycystycznym zbudowany został w latach 1907-1908 według projektu opawskiego architekta Julia Lundwalla przez wnuka założyciela rodu Heinricha Keila von Eichenthurn (1856 – 1914). To on, jako pierwszy pochowany został w rodzinnym mauzoleum 18 grudnia 1914 r. Tytuł szlachecki von Eichenthurn otrzymał dopiero w 1908 r.

Keilowie to rodzina kupiecka. W 1825 r. Vinzenz Keil oraz jego wspólnik Vinzenz Tlach kupili majątek w Albrechticach, miejscowości przy nowej, cesarskiej drodze z Karniowa do Prudnika. To właśnie oni w 1821 r. w Ondřejovicach przy granicy z pruskim Podlesiem uruchomili pierwszą na ziemiach czeskich walcownię. W 1837 r. otworzyli kolejną walcownię, tym razem w Albrechticach, w 1852 w okolicach Ostrawy, a następnie hutę w Boguminie. Keil i Tlach ze względu na koszty nie odbudowali starego zamku w pobliżu rynku w Albrechticach, ale zbudowali nową rezydencję w znacznej odległości od zabudowań miasteczka przy drodze do Heřmanovic. Odtąd nową rezydencję, dla odróżnienia ze starą siedzibą (dziś nie ma po niej śladu), nazywano Nowym Zamkiem. Długie, jednoskrzydłowe założenie istnieje do dziś, jako wielorodzinny budynek mieszkalny. Obok powstał park krajobrazowy. Inwestycje te wskazują, że bogacąca się rodzina Keilów miała spore aspiracje nie tylko biznesowe, ale i społeczne, czego uwieńczeniem był nadanie w 1908 r. szlachectwa i przydomku von Eichenthurn (Dębowa Wieża/Brama), może być nawiązaniem do nazwy wzgórza (Dubí), na którego stokach powstała główna siedziba rodu. Grobowiec na skraju posiadłości był widocznym elementem starej-nowej tożsamości rodu. Tego typu budowle masowo budowano w XIX i na początku XX w. Można powiedzieć, że była to swego rodzaju moda rodów. I taki Wittenburgowie ze Słokowa na ziemi prudnickiej zbudowali grobowiec w niewielkim lesie nieopodal miejscowości. W Dobrej Seherr-Thossowie postawili rodzinne mauzoleum w parku. Nieco inaczej postąpili Tiele-Wincklerowie w Mosznej tworząc rodzinny cmentarz zamiast budynku – grobowca.

– Wierzymy, że prawie milion koron przeznaczonych na ratowanie tego zabytku wystarczy, a kaplica rodziny Keil von Eichenthurn stanie się ważnym miejscem dla mieszkańców i gości naszego miasta, a my nie będziemy się już go wstydzili – pisze Ivan Roller.

Będziemy śledzili postępy prac nad odbudową mauzoleum.


Artykuł ukazał się w dodatku turystycznym „Wędrowiec” w „Tygodniku Prudnickim” – nr 48 z 29 listopada 2017 r.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here