Prudnicka Pogoń wywiozła cenne zwycięstwo z Poznania
Dzisiejszy mecz miał kilka oblicz. Po pierwszej remisowej kwarcie (20:20), w 25. min Biofarm wyszedł na 10-punktowe prowadzenie (53:43), by w 38. min taką samą przewagę posiadała Pogoń (70:80). Końcowy wynik jest nieco mylący. Na 10 sekund przed ostatnią syreną było 81:87 dla prudniczan i tylko szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że gospodarze ponieśli najmniejszą z możliwych porażek.
– Już na około trzy minuty przed końcem meczu wiedzieliśmy, że wygramy. Musiałby wydarzyć się cud, żeby stało się inaczej – mówi Michał Wielechowski. – Dobrze jest odnieść zwycięstwo przed dłuższą przerwą w rozgrywkach, bo nikt z nas nie będzie musiał rozmyślać o tym, co się stało, tylko w spokoju spędzi święta, ciesząc się czasem spędzonym z rodzinami.
Spotkanie stało na wysokim poziomie, o czym świadczy skuteczność obu zespołów w rzutach z gry (50-54 proc.) oraz imponujący współczynnik efektywności (97-102). Dodajmy, że aż 39-krotnie zmieniało się prowadzenie, a 13 razy był remis.
Postawę Pogoni docenił trener rywala Przemysław Szczurek.
– Doświadczenie i klasa była po stronie Prudnika. Było widać, jakie rzuty trafiają, kiedy trzeba było, albo jak w końcówce zawodnicy typu Tomek Prostak, czy Paweł Bogdanowicz potrafią wymusić przewinienie. Wiedzieliśmy, że Pogoń przyjeżdża do nas po trzech transferach i w pełni zdrowia. W takim składzie ta drużyna będzie w zupełnie innym miejscu w tabeli.
W naszej ekipie po półrocznej przerwie zadebiutował Patryk Nowerski (10 pkt, 5 zb.). Kawał dobrej roboty, m.in. we fragmencie, gdy Pogoń goniła wynik, wykonał także Rafał Malitka (12 pkt). Trzeci z nowych nabytków – Jakub Krawczyk rzucił 6 pkt, rozdał 4 asysty, zanotował 3 przechwyty i wymusił aż 10 fauli. Ważną „trojkę” (przy stanie 68:71) trafił Patryk Garwol, który ponadto skutecznie uprzykrzał życie obwodowym Poznania. Ponad połowę punktów (47) zdobył tercet Grzegorz Mordzak (13) – Tomasz Prostak (16) – Paweł Bogdanowicz (18). Najwyższy eval uzyskał „Prosty”, który do swojego dorobku dołożył także 7 asyst, 5 zbiórek i 3 przechwyty. Na słowa pochwały zasłużył cały zespół.
Po zawodach na naszą drużynę czekało sushi z rodzinnej restauracji pochodzącego z Poznania Michała Wielechowskiego.
Biało-niebiescy na półmetku sezonu zasadniczego legitymują się bilansem 7-9, mając tyle samo zwycięstw co 8. w tabeli Znicz Pruszków. Po kryzysie z początku ligi (2-6) nie ma śladu.