W Prudniku przy ul. Nyskiej obok wiaduktu kolejowego na trawniku leży kamień. Czy ktoś wie, skąd się tam wziął?
Kamień jest częściowo zakopany w ziemi i leży ukosem. Po bliższym przyjrzeniu można nabrać podejrzeń graniczących z pewnością, że to… kamień młyński. Jak się tam znalazł? – to już pytanie do czytelników. Lokalizacja nie wydaje się przypadkowa, miejsce jest skwerkiem przy niegdyś głównej drodze wylotowej z miasta w kierunku Nysy. Kamień mógł więc pełni rolę ozdoby i nie ma w tym nic dziwnego. Kamienie młyńskie często wykorzystuje się właśnie w celach dekoracyjnych (np. w Twardawie). Zagadką pozostaje, skąd się tam wziął. Najbliższe młyny znajdowały w górnej części ul. Nyskiej (Młyn Górny), Młyn Klapowy niedaleko ul. Ogrodowej (na terenie fabryki Fränkla) oraz Młyn Żmijowy (określenie „żmijowy” jest dyskusyjne, ale o tym innym razem) nad stawem niemysłowickim. Żaden z nich już nie istnieje. To oczywiście tylko podejrzenia, bo kamień mógł być przywieziony z zupełnie innego obiektu.
A może ma ktoś pomysł na wykorzystanie kamienia? Można nim oznaczyć miejsce jednego z dawnych młynów w Prudniku. Pomysłów jest sporo. Na pewno szkoda, żeby znajdował się w takiej formie jak obecnie.
Artykuł na ten temat opublikowany został w drukowanej wersji „Tygodnika Prudnickiego” oraz jako e-wydanie całego numeru gazety (wydanie z 6.12.2017).