Upadłe miasto, czy mocny średniak? Nowy ranking polskich gmin

3
(fot. Andrzej Dereń)

Z rankingami i analizami dotyczącymi samorządów jest tak, że według jednych zaliczamy się do najgorszych, a według innych radzimy sobie zupełnie dobrze.

Do takich wniosków można dojść porównując analizy profesorów Przemysława Śleszyńskiego (Polska Akademia Nauk) i Eugeniusza Sobczaka (Politechnika Warszawska). Według tego pierwszego Prudnik zalicza się do grupy 23. miast średnich „kryzysowych”, które w ostatnich latach utraciły najwięcej ze swoich funkcji społeczno-gospodarczych. Tymczasem według corocznej analizy Zrównoważonego Rozwoju Jednostek Samorządu Terytorialnego, Prudnik – wśród 616. polskich gmin miejsko-gminnych – lokuje się na 189. pozycji i przynajmniej od trzech lat systematycznie poprawia swoją pozycję (patrz: tabela). Ranking prof. Sobczaka wskazuje, które miasta rozwijają się najszybciej. Jak to więc jest z Prudnikiem, to miasto wymierające, czy rozwijające się? Skąd tak duża różnica w ocenie Prudnika między analizą PAN a Politechniki Warszawskiej?

Naukowcy wzięli pod uwagę odmienne wskaźniki. W przypadku prof. Śleszyńskiego (to tu Prudnik wypadł fatalnie) jednym ze wskaźników był ten dotyczących liczby udzielonych noclegów, co jest dość wątpliwe, zażywszy na to, że dla części gmin aspekt turystyczny nie jest istotny w ich rozwoju. Czerwona lampka powinna zapalić się, wiedząc że w tym rankingu lepsze notowania od Zakopanego osiągnął… Wałbrzych!

Warto też dodać, że analiza prof. Śleszyńskiego bierze pod uwagę tylko miasta średnie, pomija natomiast najmniejsze ośrodki miejskie, głównie niepowiatowe, które z reguły mają większe problemy gospodarcze od „powiatowców”. Innymi słowy w tym zestawieniu Prudnik porównany został z równymi sobie lub większymi „konkurentami”.

Co natomiast brał pod uwagę prof. Sobczak?  Jego analiza jest dokładniejsza, bo obejmuje aż 15 cech, m.in. nakłady inwestycyjne, liczbę osób pracujących na 1000 mieszkańców, liczbę absolwentów szkół ponadgimnazjalnych na 1000 mieszkańców, dostępność mieszkańców do kanalizacji, saldo migracji, czy liczbę podmiotów gospodarczych przypadających na 1000 mieszkańców.

– Przedsiębiorczość jest taką zmienną, za pomocą której bada się rozwój, innowacyjność, kreatywność – podkreśla prof. Sobczak.

O ile na tle Polski pozycja Prudnika jest dobra, to już w gronie miast powiatowych Opolszczyzny, miasto Woka wypada najsłabiej. Prudnik jednak od trzech lat poprawia swoją pozycję i przy aktualnej tendencji może wyprzedzić kolejne gminy. Tendencja dotycząca Prudnika budzi optymizm, tym bardziej, że niektóre miasta spadają w rankingu, jak na przykład Kluczbork.

Głogówek po ubiegłorocznym dołku (spadek na 345 miejsce), poprawił swoje notowania. Bardzo niskie pozycje (z niewielkimi wahaniami) mają: Korfantów i Biała.

Wśród gmin wiejskich Lubrza jest na 1305 pozycji, a więc bliżej końca niż początku tabeli. Walce i Strzeleczki plasują się w pierwszej połowie.


Artykuł przeczytasz również w papierowej wersji „Tygodnika Prudnickiego” lub jako e-wydanie całego numeru gazety (wydanie z 15.11.2017).


 

3 KOMENTARZE

  1. Przykro czytać tak tendencyjne artykuły. Wystarczy sięgnąć do źródła:
    Delimitacja miast średnich tracących funkcje społeczno-gospodarcze
    PDFpoiis.nfosigw.gov.pl › files › nabor_4
    Też kocham swoje miasto, ale zdaję sobie sprawę z jego mankamentów

  2. Artykuł nie jest tendencyjny. Analizie prof. Śleszyńskiego poświęciliśmy obszerny, dwustronnicowy materiał w „Tygodniku Prudnickim” już w kwietniu tego tego, kiedy inne media dopiero zabierały się za jego komentowanie (http://www.tygodnikprudnicki.pl/tygodnik-arty-10664-co_nowego_w_tygodniku_nr_1761373.html). Tekst powstał m.in. na podstawie źródłowej analizy z wykorzystaniem mapek i tabel w tekście. Nie tylko tej analizy, bo prześledziliśmy również inne opracowania prof. Śleszyńskiego, w tym temacie dostępne w internecie. Dzięki temu udało się nam uniknąć błędu „pierwszego miejsca” Prudnika, który z maniakalnym uporem powtarzany jest przez niektórych polityków. Więc za link dziękujemy, znamy od kwietnia. Ciekawe jest za to porównanie analizy prof. Śleszyńskiego z corocznym rankingiem Zrównoważonego Rozwoju JST, o czym właśnie traktuje niniejszy artykuł.

  3. Czy zwrot „jednym ze wskaźników był ten dotyczących liczby udzielonych noclegów” jest pana zdaniem tożsamy z „zmiana liczby udzielonych noclegów”?
    Ponadto analiza prof. Śleszyńskiego zawiera bardzo mocne argumenty obrazujące stan rozwoju danej społeczności. Są to zawarte w opracowaniu prof. Śleszyńskiego:
    – prognoza liczby ludności,
    – zmiana liczby bezrobotnych
    – zmiana dochodów własnych w budżetach gmin.
    Opracowanie to odzwierciedla tendencję zachodzącą w badanych miejscowościach. To właśnie wielkość tego spadku uplasowała Prudnik na tak dramatycznie złej pozycji. Utrzymanie tego trendu zakończy się niestety tym, że Prudnik stanie się miastem emerytów i rencistów, a co potem?
    Która analiza jest bardziej wiarygodna i bardziej rzetelnie oddaje rzeczywisty stan?
    Dla mnie jest to jednoznaczne i dlatego pozwoliłem sobie na zastosowanie przymiotnika „tendencyjny” w odniesieniu do pańskiego artykułu.
    Proszę zwrócić uwagę na takie cechy zawarte w analizie prof. Sobczaka:
    – liczba podmiotów gospodarczych na 1000 mieszkańców
    – dostępność mieszkańców do kanalizacji
    – liczba osób pracujących na 1000 mieszkańców itp. przytoczonych w pana artykule.
    Niestety nie odzwierciedla to rozwoju danej miejscowości a już na pewno nie odzwierciedla zrównoważonego rozwoju. Proszę zwrócić uwagę, że jeśli następuje migracja ludności z Prudnika (co ma miejsce), to w/w wskaźniki tracą sens. Jeśli liczba ludzi się zmniejszy to, pomimo nie wybudowania ani jednego metra kanalizacji, relatywna dostępność do kanalizacji się zwiększy. Podobnie jest z liczbą podmiotów gospodarczych na 1000 mieszkańców. Jeśli w 2003 roku było ich, powiedzmy, 100 (danych nie zawarto w analizie) i przynosiły dochód, powiedzmy, 1 000 000, to skąd wiadomo, że w 2014 na, powiedzmy, 150 podmiotów gospodarczych dochód nie wyniósł, powiedzmy, 750 000? A liczba zatrudnionych na 1000 mieszkańców??? Po opuszczeni miasta przez bezrobotnych i absolwentów mogła się oczywiście zwiększyć, ale czy to świadczy o tym, że przybyło miejsc pracy? Przypominam, że analiza prof. Sobczaka wykorzystuje dane z 2012 r dotyczące zatrudnienia.
    Te argumenty przekonują mnie, że artykuł był nieprzemyślany lub pisany z „tezą”.
    Pomijając naukowe analizy, których wnioski, jak widać, można różnie interpretować, od „padłe miasto, czy mocny średniak” daje się zauważyć, że Prudnik niestety …… wyludnia się.
    Z poważaniem

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here