O obietnicach i gubieniu się w nich

1
fot. Marek Doskocz

„Złudzenia” – taką nazwę nosi jeszcze „ciepły” singiel Natalii Rygiel z Prudnika

Nowy projekt, który działa pod moim imieniem i nazwiskiem powstał w styczniu z inicjatywy gitarzysty Waldemara Orłowskiego i mojej. Zaangażowali się w niego także Wojciech Sitnik (perkusja), Paweł Mrocheń (gitara basowa) i Mateusz Dźwigała (instrumenty klawiszowe, realizacja nagrań) – mówi dla „TP” wokalistka. – Dość szybko rozpoczęliśmy pracę nad materiałem i nagraniami. Jako pierwszy ujrzał światło dzienne singiel ,,Złudzenia”, melancholijny utwór (nawet jego robocza nazwa to ,,Melancholia”), który spotkał się z bardzo miłymi opiniami wśród słuchaczy. ,,Złudzenia” to utwór o obietnicach i gubieniu się w nich. Utrzymany trochę w klimacie lat 90. z domieszką nowoczesnych
brzmień.

Nagrania można posłuchać w serwisach muzycznych typu Spotify, Tidal czy iTunes. Dzięki wytwórni MyMusic, która zajęła się dystrybucją utworu, także na YouTube. Odtwarzany
jest również w rozgłośniach radiowych, m.in. w Radio Podlasie, Radio Pik, Radio Głuchołazy i Radio Sudety.
– Przyznam szczerze – kontynuuje utalentowana artystka – że takie brzmienie jest dla mnie nowością, a dla większości osób zaskoczeniem, ponieważ zawsze byłam kojarzona
z mocniejszą muzyką. Taka niespodzianka (uśmiech). To lżejsze brzmienia niż mój rockowy skład „Misscore”, o którym trochę ostatnio ucichło.

Na razie nie wiadomo czy i kiedy „Złudzenia” będą częścią płyty.
– Na ten moment ciężko powiedzieć. To dość odległe plany. Skupiamy się teraz na tworzeniu materiału koncertowego i na nagraniu drugiego singla, kolejnych utworów…

Okładka singla

W trakcie realizacji jest za to krążek wspomnianej grupy „Misscore”, odwlekany w czasie z powodów osobistych.
– Zabieram się do niego trochę jak pies za jeża (śmiech). Mogę zdradzić, że szykuję coś specjalnego, co także może być dużym zaskoczeniem dla osób znających twórczość zespołu. Uchylając rąbka tajemnicy, nowy utwór „The Last” będzie ostatnim na płycie „Hopes”. Został zarejestrowany w WaveArt Studio u Mateusza Dźwigały, który teraz udziela się w nowym projekcie i nagrywa mój solowy materiał. Nagrany już także został materiał filmowy do teledysku, jednak wydanie go zajmie jeszcze trochę czasu. Może ukaże się jeszcze w lecie, może na jesień… Staramy się dopracować wszystko, aby było tak, jak sobie wymyśliłam.

Montażem teledysku zajmuje się Piotr Pieniak ze studio „Wyobraź” z Zamościa.
– Chłopaki z ekipy filmowej przebyli więc bardzo długą drogę do naszego Prudnika, aby nagrać „The Last”. Ujęcia „kręciliśmy” w trzech miejscach. Najpierw pojechaliśmy
do Głuchołaz, do Centrum Kultury im. Kawalerów Orderu Uśmiechu. Później szybki transport do Zespołu Szkół Medycznych w Prudniku, gdzie dzięki uprzejmości pani dyrektor udało się wykonać nagrania, mimo że był to czas matur. Na koniec udaliśmy się do Gminnego Ośrodka Kultury w Lubrzy, gdzie do późnych godzin nocnych nagrywaliśmy ostatnie obrazki.

Natalia Rygiel snuje już plany o kolejnych przedsięwzięciach.
– Choć jest ich tak dużo, że nie wiem już od czego zacząć (uśmiech). Może pomiędzy singlami, a utworami z rockowej płyty wpadną jakieś covery albo akustyczne utwory nagrane samodzielnie w domu… Na pewno coś wymyślę. Jedyne czego nie mogę potwierdzić, to dat, bo nie dość, że jestem zabiegana, to jeszcze ,,roztrzepana” i pewne sprawy lubią się przesunąć w czasie o dzień, dwa lub rok – tak jak to było choćby w przypadku płyty (uśmiech).

Charyzmatyczna prudniczanka (wróciła do Prudnika po 12 latach życia w Lubrzy) ma na swoim koncie, co warto przypomnieć, udział w telewizyjnym talent show „The Voice of
Poland”.
– Zawsze chciałam mieć cokolwiek wspólnego z muzyką. Zaczynałam od gitary, ale jakoś z czasem zostałam namówiona do śpiewania. I tak jakoś poszło, że gitary używam tylko do przygrywania prostych akordów pod swoje piosenki i ewentualnie przy ognisku, oczywiście nie na podpałkę (uśmiech). Czasami się śmieję, że na przekór chciałam robić coś innego niż wszyscy. Może trochę brat zaraził mnie muzyką. On zawsze słuchał ciężkich brzmień rocka, metalu, nosił długie włosy. Musiało mi się udzielić gitarowe granie (uśmiech). Dużo też piszę. Szczególnie są to nowe teksty, których sterta rośnie w szufladzie. Przyzwyczaiłam się już do myśli, że większości z tych pomysłów nigdy nie zrealizuję, ale to pisanie to takie moje małe
uzależnienie.

Co porabia, gdy na chwilę odłoży pióro i mikrofon?
– Nie lubię ani telewizji (celowo nie mam telewizora), ani wędkowania (uśmiech), a od sportu się migam, bo lenistwo bierze górę… – wyjaśnia. – Lubię wieczorne spacery, szum wody, wyjścia ze znajomymi. Mam takie swoje zacisze niedaleko Prudnika, przy rzece. Czasami tam uciekam, żeby posiedzieć i odpocząć.

Nasza rozmówczyni pracuje w lubrzańskim GOK-u.
– Tam się na prawdę sporo dzieje. Teraz mamy spokojny miesiąc, bo dzieci jeżdżą na wycieczki, ale od sierpnia zaczynamy warsztaty w „Fabryce Sztuki”. Jedne z nich prowadzę ja, oczywiście wokalne – serdecznie na nie zapraszam – są darmowe. W Gminnym Ośrodku
Kultury jestem też realizatorem dźwięku, czyli w sumie robię to, czego się uczyłam na studiach. Nieraz zlutuję jakieś kable, coś naprawię… Wkręcam się coraz bardziej w ten techniczny światek. Czasami też coś miksuję czy nagrywam, ale na ten moment to głównie na moje potrzeby. Mam trochę inne plany, jeżeli mowa o studio. Na pewno się o tym niedługo dowiecie – kończy sympatyczna dwudziestoparolatka.

1 KOMENTARZ

  1. Szkoda papieru i miejsca na pisanie o niej, bo utwory , ktore teraz przesluchalam na YouTube maja zupelnie ograne , glupawe zwroty zarowno w tekstach jak i muzyce , a do tego dochodzi i przecietny glos i rownie nieorginalny sposob spiewania. Jak na Lubrze – to wystarcza , ale tylko tam . W dodatku to jeszcze jest ta marna przecietnosc , jak slychac w muzyce rozrywkowej w Polsce od jakis 30 – tu lat . Ot, taki poziom festiwalu polskiej piosenki w Opolu .
    Wystarczy pojechac kilka , kilkanascie kilometrow do Czech , by posluchac znacznie lepszych glosow i lepszej muzyki.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here