W starostwie idą w zaparte w sprawie wizyty Mazguły: Radosław Roszkowski broni swojego zastępcy

1
Starosta Radosław Roszkowski (fot. Damian Wicher)

Kontrowersyjny kandydat na senatora RP, który jeszcze niedawno kpił publicznie ze stanu wojennego, został przyjęty przez Janusza Sianę w jego służbowym gabinecie w zeszłą środę.

Później wspólna fotografia dżentelmenów ukazała się na oficjalnym fanpage’u Starostwa Powiatowego w Prudniku z informacją o starcie emerytowanego żołnierza z czasów komunistycznego wojska w jesiennych wyborach parlamentarnych.


Radosław Roszkowski dla „TP”:
– Spotkanie wicestarosty Janusza Siano z Panem Adamem Mazgułą, jak okazało się w jego trakcie, miało charakter rozmowy z mieszkańcem południowej Opolszczyzny w sprawie problemów, z którymi boryka się Powiat Prudnicki.
Spotkanie nie stanowiło agitacji wyborczej i nie miało na celu promowania kandydata płk p. Adama Mazguły, umieszczenie zdjęcia na profilu społecznościowym Starostwa Powiatowego w Prudniku nastąpiło poza wiedzą starosty i miało jedynie charakter informacyjny o odbytym spotkaniu. Niezwłocznie po uzyskaniu wiedzy o wzbudzonych kontrowersjach, zdjęcie zostało usunięte.
Spotkanie nie miało charakteru wyborczego, a zatem w omawianym przypadku nie znajdują zastosowania przepisy Kodeksu Wyborczego.
Poglądy Członków Zarządu Powiatu w Prudniku nie stanowią informacji publicznej w rozumieniu ustawy z dnia 6 września 2001 r. (Dz. U. z 2019 r. poz. 1429). Niemniej jednak informuję, iż poglądy Członków Zarządu Powiatu w Prudniku są odmienne od poglądów płk p. Adama Mazguły, zwłaszcza w kwestiach oceny stanu wojennego. Dodatkowo zaznaczam, iż w trakcie rozmowy nie poruszono żadnych kwestii związanych z poglądami politycznymi rozmówcy, w żaden sposób nie doszło też do nakłaniania lub zachęcania na oddanie głosu na jego komitet wyborczy.
Uwzględniając obawę Redakcji Tygodnika Prudnickiego informacja została niezwłocznie usunięta. Wobec pojawiających się zarzutów oraz trwającej kampanii wyborczej w czasie, którym praktycznie każde spotkanie może zostać odczytane, jako działanie promujące kandydatów do parlamentu, deklaruję, iż aby uniknąć ewentualnych pomówień o prowadzenie działalności agitacyjnej, informacje o działalności Członków Zarządu udostępniane będą po ich autoryzacji.


Kandydat na senatora RP nie przybył do gabinetu służbowego wicestarosty prudnickiego z pustymi rękoma (fot. Starostwo Powiatowej w Prudniku)

Skoro spotkanie „miało charakter rozmowy z mieszkańcem południowej Opolszczyzny”, to dlaczego na stole w gabinecie wicestarosty pojawiły się widoczne na fotografii materiały wyborcze Adama Mazguły? – warto zapytać. Janusz Siano przyznaje, że ulotka była dla niego, ale – jak od razu zaznacza – nie przyjął jej. Wcześniej natomiast tłumaczył, że nie znał kontrowersyjnego życiorysu swojego rozmówcy. Gdyby miał taką wiedzę, to by się z nim nie spotkał.
– Słucham?! To bardzo źle świadczy o wicestaroście – komentuje radny Dariusz Kolbek. – To znaczy, że do niego może przyjść każdy z ulicy i się z nim sfotografować, a później się okaże, że to był np. polityk północnokoreański… Ale o tym, że pan Mazguła jest niezależnym kandydatem Janusz Siano wiedział… Jakby nie było, jest wicestarostą, osobą, która powinna się trochę orientować w tym, co się dzieje nie tylko u nas, w powiecie, ale i w Polsce. Przecież pan Mazguła jest z Opolszczyzny, dokładnie z Nysy. Był okres, że bardzo często zabierał głos na demonstracjach KOD-u. On wypacza historię i wyśmiewa Polaków. A w starostwie robią mu kampanię wyborczą i jeszcze się tym chwalą. Niebywałe.

Wiedzy w tej materii nie zabrakło m.in. włodarzowi Głogówka.
– Pan Mazguła zabiegał o spotkanie od kilku dni – mówi dla „TP” burmistrz Piotr Bujak. – Najpierw spotkał się z odmową telefoniczną. Mimo to jednak przyszedł w środę do urzędu i poprosił o spotkanie. Do Głogówka przyjechał busem oklejonym swoimi reklamami. Spotkał się z grzeczną odmową, gdyż urząd nie powinien być miejscem, w którym prowadzi się kampanię wyborczą, a ponadto ja sam nie chcę być utożsamiany z poglądami reprezentowanymi przez tego pana, od których stanowczo się odcinam.

Władze Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim, którego członkiem jest Janusz Siano, domagają się wyjaśnień od wicestarosty prudnickiego.
– Będą chciał porozmawiać na ten temat z panem Sianą – zapowiadał w zeszłym tygodniu przewodniczący Rafał Bartek. – To, że ktoś prosi o spotkanie, w tym przypadku kandydat, i do takiego spotkania dochodzi – chociaż urząd czy szkoła nie jest odpowiednim miejscem – to jedna rzecz, ale gdy się publikuje informacje na ten temat, to już jest element, można powiedzieć, kampanijny. Nie wiem, co miało być celem tej publikacji. Ale jest to na pewno jakaś niezręczność i nieprzemyślana sytuacja. Uważam, że było to niepotrzebne i wprost wprowadzające potencjalnego wyborcę w błąd. Trudno mi się odnieść do tego, czy pan Siano zna przeszłość pana Mazguły, ale z pewnością każdy urzędnik powinien przemyśleć, komu poświęca czas i jaki komunikat wysyła w świat.

Radny Kolbek uważa, że Janusz Siano powinien podać się do dymisji. Jego zdanie podzielają mieszkańcy, w tym były wiceburmistrz Prudnika, a później długoletni dziennikarz telewizyjny.
– Jestem zaszokowany, to jest skandal, który nie znajduje żadnego usprawiedliwienia dla wicestarosty. Za ewidentne łamanie prawa, za prowadzenie kampanii wyborczej w budynku administracji samorządowej pan wicestarosta powinien stracić stanowisko – zaznaczył Ryszard Kasza.


 

Adam Mazguła w latach 1977-1990 był członkiem PZPR. Od 1975 roku służył w komunistycznym wojsku. Przed kilkoma laty wraz z Grzegorzem Schetyną, Mateuszem Kijowskim i Ryszardem Petru nakłaniał Polaków do wyjścia na ulice 13 grudnia w proteście przeciwko „dewastacji Polski” przez Prawo i Sprawiedliwość. Był też autorem listu otwartego do generałów i oficerów Wojska Polskiego, w którym wzywał do bronienia przez żołnierzy Konstytucji RP, Trybunału Konstytucyjnego, świeckości, armii oraz odrzucenia „wiary smoleńskiej”. Wówczas zasłynął haniebną wypowiedzią o stanie wojennym.
– Nie powiem, oczywiście były tam bijatyki, jakieś ścieżki zdrowia, ale generalnie najczęściej jednak dochowano jakiejś kultury w tym wszystkim, w tym całym zdarzeniu. Ja przeżyłem już stan wojenny, byłem już dorosłym oficerem i nie pamiętam, żeby po ulicach działy się jakieś dziwne rzeczy, jakieś szczególne prześladowania”.

Po tych słowach Mazguła zrezygnował z funkcji komendanta Chorągwi Opolskiej Związku Harcerstwa Polskiego. Ze swoich poglądów tłumaczył się tak:
– Gdy odsłuchałem nagrania z tego protestu, to rzeczywiście powiedziałem tam coś innego, niż w rzeczywistości myślałem. Na pewno nie zabrzmiało to tak jak powinno. Moją intencją było przestrzeganie przed dzieleniem społeczeństwa. W tym celu podawałem przykłady z różnych momentów historii Polski, w tym ze stanu wojennego. Wniosek płynący z mojego wystąpienia miał być jeden – społeczeństwo wygrywa, gdy się jednoczy.

Jednocześnie zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek był ubekiem czy oprawcą.
– Nie brałem udziału w stanie wojennym. Kłamstwo i podłość.

Wkrótce potem ogólnopolskie media przytoczyły opinie służbowe na temat Mazguły.
– W okresie stanu wojennego wzorowo realizował stawiane przed nim zadania. W pełni popiera ideę socjalistycznej odnowy i akceptuje konieczność wprowadzenia stanu wojennego. Postawa ideowo-polityczna nie budzi zastrzeżeń – oto treść jednej z notatek przełożonych

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here